Case studies

3 x niewinny!!!

Po ponad dwóch latach intensywnej pracy nad sprawą – wygraliśmy!

Ostatecznie. Nieodwołalnie. Niepodważalnie.  W wymiarze najszerszym z możliwych – potrójnym uniewinnieniem.   Ale po kolei. Jakiś czas temu członkowie zarządu zwrócili o się do nas z prośbą o przygotowanie apelacji. Klienci właśnie zostali nieprawomocnie skazani za dopuszczenie się zaniedbań z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Ich skutkiem miał być nieszczęśliwy, śmiertelny wypadek.

Sąd I instancji przyjął, że dopuszczono do obniżenia wytrzymałości konstrukcji, wskutek czego doszło do odspojenia podestu pomostu i upadku pokrzywdzonego ze znacznej wysokości.

Jak broniliśmy?

Wskazaliśmy w apelacji, że brak jest podstaw dowodowych: nie wykazano ponad wszelką wątpliwość, co stanowiło przyczynę awarii – czy błąd konstrukcyjny, czy niedostatki konserwacji.

Podczas rozprawy apelacyjnej wytknęliśmy prokuratorowi, że sam nie wie kto był winny tego zajścia, skoro mylił się i raz twierdził, że to wina konserwacji, raz nadzoru.

Na nasz wniosek sąd dopuścił dowód z opinii biegłego materiałoznawcy.

Zadaliśmy biegłemu precyzyjne pytania:

  • czy konstrukcja podestu była zgodna z projektem i zasadami sztuki inżynierskiej?
  • czy wytrzymałość obiektu spełniała minima określone przez prawo lub normy techniczne?
  • czy prace konserwacyjne, w zależności od ich częstotliwości mogły zniwelować obniżenie wytrzymałości konstrukcji?

Stanowisko biegłego było całkowicie jednoznaczne i obszernie uzasadnione – zarówno na piśmie, jak i na rozprawie. Materiałoznawca wskazał, że niewłaściwe położenie spawu (ułożenie go jak krawieckiej fastrygi w miejsce spawu ciągłego) było niezgodne z prawidłowo opracowanym projektem i od początku eksploatacji znacząco upośledzało wytrzymałość konstrukcji. Osiągnięto zaledwie nieznaczną cześć minimalnej wytrzymałości, której zwiększyć nie mogły prace konserwacyjne, niezależnie od ich częstotliwości. Bieżące kontrole nie mogły istniejącego stanu rzeczy wychwycić w sytuacji, gdy odbioru początkowego wadliwej konstrukcji dokonano przed laty.

W efekcie Sąd podzielił nasze stanowisko o braku związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy powstaniem lub pogłębieniem się stanu bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia, a działaniami lub zaniechaniami, na które wpływ mieli oskarżeni.

Sąd podążył za poglądem wyrażonym między innymi w wyrokach Sądu Najwyższego z 6 maja 2002 roku (IV KKN 352/98) i z 9 kwietnia 2001 roku (II KKN 521/98), w myśl którego (cyt.)  z kręgu obiektywnych przesłanek odpowiedzialności karnej za skutek wyłącza się te zachowania, których sprawca nie znajdował się w ścisłym związku kinetyczno-funkcjonalnym ze skutkiem; dopiero rozważenie tej kwestii doprowadzić może do przyjęcia, bądź to ewentualnie przestępstwa skutkowego, bądź przestępstwa popełnionego przez narażenie, o którym była mowa w art. 220 kodeksu karnego.

W konsekwencji, Sąd II instancji uwzględnił naszą apelację i orzekł ostatecznie o zmianie wyroku skazującego w kierunku uniewinnienia wszystkich trzech – jak wykazaliśmy: niesłusznie – oskarżonych.

Dla takich chwil warto wykonywać ten zawód. Dla takich chwil warto znosić trudy odpowiedzialności za losy osób, które je nam powierzyły. W takich też chwilach satysfakcja obrońców jest niewyobrażalna.

Stąd też uśmiech na naszych twarzach.

I motywacja, która wciąż wzrasta.

  

Adwokat Jarosław Pawłowski

Adwokat Beata Bieniek-Wiera

Inne case studies

Wszystkie