Aktualności

Wielkanoc, prawo i czekoladowe zające

Święta Wielkanocne tuż za nami. Spędzając je w gronie naszych rodzin otaczani jesteśmy nie tylko przez tradycyjne atrybuty wielkanocne (takie jak bazie, pisanki, czy baranki cukrowe), ale także te nowsze, będące owocem pracy marketingowców i badaczy preferencji konsumenckich. To stała tendencja. Od przynajmniej 30 lat nikogo w kraju nie dziwi „inwazja” reklam napoju gazowanego ze Świętym Mikołajem w okresie Bożego Narodzenia. Przestają też dziwić czekoladowe zajączki wielkanocne, oferowane przez rosnące grono producentów. Nic w tym dziwnego, w końcu dla większości osób zajączek jest symbolem świąt wielkanocnych, a jego czekoladowe wersje stają się na równi popularne z czekoladowymi Mikołajami. Sam rynek wyrobów cukierniczych jest coraz szerszy.

W 2021 roku statystyczny Polak zjadł 5,2 kg czekolady. To w skali ostatnich kilkunastu lat wzrost o ok. 30%[1]. Nic więc dziwnego, że producenci słodyczy prześcigają się w walce o klienta, w tym oferując słodycze sezonowe, nieodłącznie związane z okresami świątecznymi. Także ten rynek jest coraz bardziej konkurencyjny. Wzrost konkurencyjności często przekłada się na częstotliwość sporów, w tym dotyczących czekoladowych zajęcy.

Głośny był z pewnością spór o „prawo do czekoladowego zająca”, toczący się przed polskim sądem ochrony konkurencji i konsumenta. L., szwajcarski producent słodyczy (w tym, rzecz jasna, wielkanocnych zajęcy z czekolady) zainicjował proces przeciwko T, polskiemu przedsiębiorcy działającej w tożsamej branży, który także wprowadził na rynek wielkanocnego zająca z czekolady. Szwajcarzy żądali orzeczenia przez sąd zakazu oferowania czekoladowych zajęcy przez T., wycofania z obrotu istniejących egzemplarzy długouchego przysmaku oraz wystosowania przeprosin. Powództwo oparto m.in. na wskazaniu, że wprowadzenie przez pozwanego na rynek czekoladowych zajęcy o takim samym kształcie, w tym opatrzenie ich „sreberkiem” w kolorze złota stanowi czyn nieuczciwej konkurencji w stosunku do L., który legitymuje się w tym zakresie prawem z rejestracji znaku towarowego. Podstawę materialną zgłoszonych roszczeń stanowiły – według powoda – przepisy art. 3 ust. 1, art. 10 ust. 1 i art. 13 ust. 1 w zw. z art. 18 ustawy z 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji:

art. 3. 1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta.

art. 10.1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie towarów lub usług albo jego brak, które może wprowadzić klientów w błąd co do pochodzenia, ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy, konserwacji lub innych istotnych cech towarów albo usług, a także zatajenie ryzyka, jakie wiąże się z korzystaniem z nich.

art. 13. 1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest naśladowanie gotowego produktu, polegające na tym, że za pomocą technicznych środków reprodukcji jest kopiowana zewnętrzna postać produktu, jeżeli może wprowadzić klientów w błąd co do tożsamości producenta lub produktu.

Pozwany domagał się oddalenia powództwa choć nie kwestionował, że zewnętrzna postać „jego” zajączka jest identyczna z zewnętrzna postacią zajączka powoda – strony korzystały nawet z identycznej formy, którą nabyły odrębnie od siebie. Pozwany kwestionował natomiast twierdzenia powoda co do specyficznego kształtu figurki „jego” zajączka, wskazując na występowanie innych podobnych produktów na rynku. Na tej podstawie wskazywał, że figurka „siedzącego zajączka” nie jest ani specyficzna, ani niespotykana.

Z tego względu – według pozwanego – zajączek powoda nie cechuje się zdolnością odróżniającą, będącą niezbędna dla stwierdzenia, iż zachodzi niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd rozumieniu art. 10 ustawy. Pozwana akcentowała też, że możliwość wprowadzenia w błąd klientów co do tożsamości producenta lub produktu nie występuje, jeśli klienci zostaną odpowiednio poinformowani o producencie – tak jak pozwana, która na „swoich” zajączkach umieszcza własne logo.

Spór toczył się, jak na krajowe warunki, stosunkowo krótko: „zaledwie” trzy i pól roku.

Prawomocnym wyrokiem (IACa 229/08) Sąd Apelacyjny w Poznaniu przyznał rację pozwanej. Oddalając powództwo wskazał, że pomimo iż wielkość i forma obu zajączków była taka sama, to nie zachodzi podstawa do przyjęcia, że oznaczenie złotego zajączka może wprowadzać konsumentów w błąd co do pochodzenia towaru. Zwrócił uwagę, że zając jest powszechnie uznanym odwiecznym symbolem wielkanocnym, a pozycja siedząca w jakiej przedstawione są zajączki obu stron jest „formą skopiowaną z samej natury”. Przedstawienie postaci małego zajączka w ujęciu realistycznym nie może być co do zasady przez nikogo zawłaszczane. Zakaz nieuczciwej konkurencji nie może prowadzić do uniemożliwienia wchodzenie na rynek z podobnymi produktami. W ocenie Sądu bardzo istotną okolicznością odróżniającą konkurujące towary jest wyraźny jest znak słowny „T.”, umieszczony na boku zajączka pozwanego, nie dający żadnych podstaw do skojarzeń ze znakiem słownym „L.” na zajączku powoda.

Istotę sporu stanowiło zatem rozstrzygnięcie, czy cechy wspólne cechy spornych produktów stanowią indywidualną cechę produktu „jako takiego”, czy też są indywidualne dla ściśle oznaczonego konkretnego produktu konkretnego producenta – a zatem indywidualne, cechujące się zdolnością odróżniającą.

Tak oznaczonymi kryteriami kierował się też sąd rozstrzygający „wojnę majonezową”.

W sporze tym producent jednego z popularnych rodzajów majonezu „K.” uzyskał sądowy zakaz wprowadzani do obrotu przez swego konkurenta majonezu, którego etykieta nawiązywała do kolorystyki etykiety majonezu „K.”. Sąd uznał, że wskazane zestawienie kolorystyczne nie jest charakterystyczne dla opakowań majonezu jako takich (podobnie jak na przykład kolor czerwony w odniesieniu do opakowań ketchupu, zaś brunatny w odniesieniu do opakowań musztardy), lecz dla konkretnego produktu powoda, mogąc wprowadzić w błąd co do tożsamości produktu.

Z podobnych względów ochrona udzielana była charakterystycznemu, różowemu opakowaniu produktów chemii gospodarczej marki „V.”. Nastąpiło to dlatego, że w ocenie sądu orzekającego róż nie stanowiąc typowej kolorystyki opakowań produktów tego rodzaju, także posiada zdolność odróżniającą opatrzony nim produkt.

Nie oznacza to jednak, że w każdym wypadku rozstrzygnięcia sądu można z góry przewidzieć. Tuż przed ostatnią Wielkanocą branża spożywcza żyła informacją o sądowym zakazie obrotu czekoladowymi zajączkami oferowanymi przez ogólnoeuropejską sieć sklepów spożywczych. Nastąpiło to za sprawą znanego z orzeczenia poznańskiego L., który przed szwajcarskim sądem federalnym uzyskał taki zakaz, o jaki bezskutecznie walczył w Polsce, tym razem skutecznie powołując się na możliwość wprowadzenia konsumentów w błąd co do tożsamości produktów. Choć także w tym wypadku kształt spornych zajączków również „zaczerpnięty został z natury”.

Obrazuje to dobitnie, jak plastyczne i otwarte na argumentację stron pozostaje europejski system prawa ochrony konkurencji i konsumentów. Rzadko kiedy tak wiele zależy od pełnomocników zwaśnionych stron.

Autorzy:

Jarosław Pawłowski, adwokat

Bartosz Niewiadomski, asystent prawny

[1] [LINK]

 

Autor

Jarosław Pawłowski

Adwokat

Jarosław Pawłowski